Przy tkackich krosnach
Antoni Klaret początkowo uczył się i pracował w rodzinnym warsztacie tkackim, a następnie w latach 1827-1829 rozwinął błyskotliwą karierę zawodową w przemyśle tekstylnym Barcelony. Oddawał się ciągłej pracy. Jego modlitwa przeciwnie, nie była już tak żywa, chociaż nie opuszczał niedzielnej Mszy św. i modlitwy różańcowej. Bóg jednak prowadził go według własnych planów. Choć powodzenie w życiu zawodowym i towarzyskim nie osłabiły jego wrażliwości na ból i krzywdę ludzką, to jednak dopiero niebezpieczeństwo utraty życia w falach morza, doświadczenie zdrady przez wspólnika, hazardzistę zaślepionego nieumiarkowaną żądzą zysku, pozwoliły mu zrozumieć zasłyszane niegdyś słowa Chrystusa: "Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?" (Mt 16,26). Antoni decyduje się porzucić wcześniejsze plany bycia fabrykantem i odkrywa w sobie powołanie do służby Bożej, chcąc zostać kartuzem.